Administrator
wtorek, 15 marzec 2016 17:22
MR2 Żak

Od kilku miesięcy jestem właścicielem już dziś nieco zapomnianego polskiego motoroweru - MR2 Żak z 1962r. Odziedziczyłem go po dziadku, który w latach 60. i początku 70. był poborcą skarbowym, a jego teren obejmował cały ówczesny powiat wołomiński (jakieś 50-60 km długości i 30-40 km szerokości). Wszędzie jeździł Żakiem, prawie przez okrągły rok (oprócz dni, gdy mróz uniemożliwiał odpalenie dwusuwa lub gdy nie mógł przejechać przez zaspy śnieżne).
wtorek, 15 marzec 2016 17:20
Motorower MR2 Żak

Podstawą motoryzacji w naszym, zniszczonym prawie sześcioletnim okresem okupacji niemieckiej kraju miał być popularny motocykl. Już w 1946 roku w Centralnym Biurze Technicznym rozpoczęto pracę nad dokumentacją pierwszego powojennego motocykla. Wkrótce powstał bazowany na przedwojennej DKW RT 125 motocykl Sokół 125.
wtorek, 15 marzec 2016 17:19
Mój Romet Kadet

a wstępie chciałbym pozdrowić wszystkich miłośników dwóch kółek, szczególności tych, którzy stawiają pierwsze motocyklowe kroki (...) Jednak, co tu dużo mówić, są wśród nas i tacy, którzy nie mogą sobie pozwolić na kupno nowego, nawet najsłabszego, z najuboższym wyposażeniem skutera (a najtańszy, jeśli się nie mylę, kosztuje 2-3 tyś. zł). I co wówczas ma począć taki "Biedny chłopak" Kupuje Rometa od sąsiada za "flaszkę", wyciąga ze stodoły starą przerdzewiałą WSK czy Komara. Ci, którzy mieli odrobinę więcej szczęścia, stali się właścicielami Simsona dziadka, który, jeśli był spokojnie eksploatowany, może przewieźć swego nowego jeźdźca przez pewną, nawet niezbyt długą trasę, po czym prędzej czy później bezdusznie odmówi mu posłuszeństwa.
wtorek, 15 marzec 2016 17:16
Rzecz w wytrwałości

Moja przygoda zaczęła się w połowie , 1998 roku, być może nie jest to długo, a może i jest, ale nie jest to teraz istotne. Moim pierwszym sprzętem był jeden z popularniejszych motorowerów w tym okresie - Romet Kadet 180. Niewielki przebieg, dwubiegowy silniczek z 1,1 KM "pod tyłkiem", dość ciekawa pozycja za kierownicą - zajeździłem go po miesiącu.
wtorek, 15 marzec 2016 17:15
Mój Polski Fiat 126p

Moja przygoda z samochodzikiem Polski Fiat 126p zaczęła się w czerwcu 2000 roku. Postanowiłem, że nie będę gorszy od kumpla, który uruchomił Moskwicza 412 z '74 roku, (gablota stała w stodole od śmierci dziadka, trochę ponad 10 lat), więc zabrałem się za żółtego drania, który stał pod płotem kilka lat. Historia była prosta: 4 lata wcześniej przyjechał nim do wujka znajomy, uszkodził zawieszenie i jakoś nie zależało mu na zaholowaniu samochodziku do warsztatu...
wtorek, 15 marzec 2016 17:15
Silniki pomocnicze

Wbrew pozorom różnorodność silników pomocniczych jest tak duża, że napewno starczyłoby tego na osobną stronę. Ja ograniczę się tutaj do przedstawienia tych najbardziej charakterystycznych dzieląc je według sposobu przekazywania napędu. Możemy bowiem spotkać silniki napędzające koło przednie lub tylne, za pomocą rolki lub łańcucha/paska napędowego. Chciałbym jednak zacząć od silników umieszczonych bezpośrednio w piaście.

wtorek, 15 marzec 2016 17:09
Silnik Wankla

Najbardziej znanym przedstawicielem silników spalinowych jest silnik tłokowy. silnik Wankla

Wszystkie mają swoje wady i zalety. Podstawową wadą silnika tłokowego stanowią niekorzystne skutki zmienności kierunku i prędkości ruchu tłoka względem cylindra. Przyśpieszenia o zmiennych kierunkach i wartościach wywołują duże siły bezwładności obciążające części mechanizmu korbowego. Powoduje to konieczność wyrównoważania tych sił i momentów od nich pochodzących. Konstrukcję tłokowych silników czterosuwowych komplikuje dość złożony mechanizm rozrządu. Chęć wyeliminowania choć części wad zrodziła idee stworzenia silnika, którego tłok zamiast ruchu postępowo - zwrotnego wykonywałby ruch obrotowy.

wtorek, 15 marzec 2016 17:04
Moja WSK

      Jakiś czas temu, chyba gdzieś w końcu 1999 roku postanowiłem zmienić mojego zdezelowanego Kadeta na coś większego, mocniejszego a przede wszystkim równie taniego... Tak zrodził się pomysł zakupu WSK.
A jako, że byłem w tym czasie osobą jeszcze mało obeznaną w sprawach warczących 2 kółek (konkretnie, to wiedziałem tyle, że jeżdżą i się psują), a i fundusze rzędu kilkuset złotych pozostawały w sferze dalekosiężnych marzeń, mój wymarzony stalowo- plastikowy rumak pozostawał w sferze westchnień. I tak śniłem o wietrze we włosach, gdy na horyzoncie pojawiła się ONA. Stała sobie w magazynie znajomego i była częścią jego „kolekcji”. Z tego, co zdążyłem się wcześniej dowiedzieć, to przez kilka lat stała w stodole jakiegoś małorolnego spod Wołomina, by zostać wreszcie zakupioną przez owego pana Leona, który postawił ją obok Jawy 353, kilku Iżów, WFM, Rysia, czegoś, co kiedyś było Żakiem i kilku innych mniej i bardziej ciekawych rupieci. Stała tak, czekając na lepsze czasy...
wtorek, 15 marzec 2016 16:59
Mój Komar 232

Chciałbym króciutko opisać historię mojego Komara MR 232 z 1966 roku. Motorower ten nie był od nowości w mojej rodzinie, ale mam do niego wielki sentyment. Mój ojciec kupił go w 1970 r. Nie wiem dokładnie w jakim był wówczas stanie. Tata niewiele na nim jeździł. W większości użytkował go jego szwagier czyli mój wujek, który miał wówczas... 12 lat (ja miałem roczek) i mieszkał u nas w domu. Niestety "wujek" przez 2 lata mocno go wyeksploatował, zatarł silnik, popalił tarcze sprzęgła, itd. Komar stał w takim stanie przez 10 lat.
wtorek, 15 marzec 2016 16:51

Moje maszyny Koamr 4 Kymco Moto Guzzi - Felietony na www.jacomoto.prv.pl Moje maszyny

Komar teraz to już historia którą można spotkać tylko w kroku listonoszy, a szkoda bo to naprawde piękny owad. Mój Komar opuścił fabrykę Zjednoczonych Zakładów Rowerowych w Bydgoszczy w 1972r. i Trafił do sklepu w Mielcu gdzie moja ciocia(siostra babci) kupiła go wraz z mężem na raty. Wtedy nie było potrzeby rejestracji motorowerów więc nigdy nie doczekał się on własnego ubezpieczenia i rejestracji.